- Wiedziałam, że cie tutaj znajdę!- krzyknęła blondynka ze złością.- Opijasz swoje zwycięstwo, co? Jesteś z siebie dumny ty obrzydliwy morderco?!- nie mogłem tego dłużej słuchać.
- Słuchaj, kochanie lepiej uważaj co do kogo mówisz, nie jestem dzisiaj w najlepszym nastroju. Przysięgam, że jeżeli nie przestaniesz zabiję cie. Wszystko mi jedno czy będę miał na swoim sumieniu jeszcze jedną ofiarę. Po za tym ja nie mam sumienia, przecież zabijam bez mrugnięcia okiem.- wiedziałem doskonale, że tylko blefuje. Wypiłem taką ilość alkoholu, iż podejrzewam, że nawet w muchę bym nie trafił. Poczułem silne uderzenie w twarz, zachwiałem się i zobaczyłem jak dziewczyna w pośpiechu opuszcza lokal. Usiadłem zamówiłem jeszcze jedną kolejkę.
Rok tysięczny:
Stałem przed moją matką ze spuszczoną głową. Właściwie nie wiedziałem dlaczego, przecież jestem wampirem a może wilkołakiem, sam nie wiem już czym.
- Niklaus doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie godzę się z twoim postępowaniem- jak może tak do mnie mówić.
- Ty natomiast zapewne wiesz, że to twoja wina, że jestem ty czymś. Ty mi to zrobiłaś! To twoja wina!- krzyknąłem.
- Jestem twoją matką i oczekuje trochę więcej szacunku chłopcze- co za hipokrytka.- Po za tym nie byłabym zmuszona do zamiany moich dzieci w wampiry gdyby nie twoje nieposłuszne zachowanie Niklaus. Musiałam was chronić.
- Wolałbym umrzeć zamiast Henrika niż przeżywać to co w tej chwili- uznałem rozmowę za zakończoną i odszedłem.
- Znajdę sposób żeby ulżyć ci w cierpieniu i ochronić innych, obiecuje- powiedziała Esther.
- Znalazłaś świetny sposób, mamusiu- wypiłem kolejnego drinka.
Rok tysięczny trzy miesiące wcześniej:
- Klaus, proszę zrób to dla mnie- prosił Henrik.
- Doskonale wiesz, że nie wolno nam tego robić. Rodzice nie będą zadowoleni, to niebezpieczne- próbowałem mu wytłumaczyć.
- Ale przecież ukryjemy się nic nam się nie stanie- pociągnął mnie za rękę.
- Powinniśmy pójść do groty razem z resztą rodziny.
- Proszę tylko ten jeden raz- dałem za wygraną i razem z Henrikiem ruszyliśmy w stronę lasu. Schowaliśmy się w krzakach i czekaliśmy na pełnie księżyca. W tym czasie na placu zgromadziła się spora grupa mężczyzn, którzy zaczęli przywiązywać do drzew łańcuch, którymi później obwiązywali sobie ręce. Nadeszła pełnia, a ludzie zaczęli się przemieniać w krwiożercze bestie. Widok, który ukazał się naszym oczom na pewno nie był odpowiedni dla dwunastoletniego chłopca. Chciałem chwycić Henrika za rękę i po cicho odprowadzić do groty, w której ukrywała się nasza rodzina. Jednak chłopca nigdzie nie było. Niestety z opóźnieniem zobaczyłem jak Henrik podchodzi do jednego z wilkołaków z zamiarem pogłaskania go. Jednak ten potwór odwrócił się w kierunku chłopca i już po chwili zobaczyłem jak rozszarpuje mu gardło. Chciałem pomóc bratu jednak trwało to tylko kilka sekund a wilk zostawił jego ciało i odszedł. Podszedłem do mojego braciszka i zabrałem jego poszarpane ciało do naszego domu. Po policzkach obficie leciały mi łzy.
- Płacisz za swoją głupotę, ty wredny sukinsynu- pomyślałem.- Twoje zdrowie Niklaus- dopiłem ostatniego drinka, zapłaciłem i wyszedłem z baru.
Stałem przed moją matką ze spuszczoną głową. Właściwie nie wiedziałem dlaczego, przecież jestem wampirem a może wilkołakiem, sam nie wiem już czym.
- Niklaus doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie godzę się z twoim postępowaniem- jak może tak do mnie mówić.
- Ty natomiast zapewne wiesz, że to twoja wina, że jestem ty czymś. Ty mi to zrobiłaś! To twoja wina!- krzyknąłem.
- Jestem twoją matką i oczekuje trochę więcej szacunku chłopcze- co za hipokrytka.- Po za tym nie byłabym zmuszona do zamiany moich dzieci w wampiry gdyby nie twoje nieposłuszne zachowanie Niklaus. Musiałam was chronić.
- Wolałbym umrzeć zamiast Henrika niż przeżywać to co w tej chwili- uznałem rozmowę za zakończoną i odszedłem.
- Znajdę sposób żeby ulżyć ci w cierpieniu i ochronić innych, obiecuje- powiedziała Esther.
- Znalazłaś świetny sposób, mamusiu- wypiłem kolejnego drinka.
Rok tysięczny trzy miesiące wcześniej:
- Klaus, proszę zrób to dla mnie- prosił Henrik.
- Doskonale wiesz, że nie wolno nam tego robić. Rodzice nie będą zadowoleni, to niebezpieczne- próbowałem mu wytłumaczyć.
- Ale przecież ukryjemy się nic nam się nie stanie- pociągnął mnie za rękę.
- Powinniśmy pójść do groty razem z resztą rodziny.
- Proszę tylko ten jeden raz- dałem za wygraną i razem z Henrikiem ruszyliśmy w stronę lasu. Schowaliśmy się w krzakach i czekaliśmy na pełnie księżyca. W tym czasie na placu zgromadziła się spora grupa mężczyzn, którzy zaczęli przywiązywać do drzew łańcuch, którymi później obwiązywali sobie ręce. Nadeszła pełnia, a ludzie zaczęli się przemieniać w krwiożercze bestie. Widok, który ukazał się naszym oczom na pewno nie był odpowiedni dla dwunastoletniego chłopca. Chciałem chwycić Henrika za rękę i po cicho odprowadzić do groty, w której ukrywała się nasza rodzina. Jednak chłopca nigdzie nie było. Niestety z opóźnieniem zobaczyłem jak Henrik podchodzi do jednego z wilkołaków z zamiarem pogłaskania go. Jednak ten potwór odwrócił się w kierunku chłopca i już po chwili zobaczyłem jak rozszarpuje mu gardło. Chciałem pomóc bratu jednak trwało to tylko kilka sekund a wilk zostawił jego ciało i odszedł. Podszedłem do mojego braciszka i zabrałem jego poszarpane ciało do naszego domu. Po policzkach obficie leciały mi łzy.
- Płacisz za swoją głupotę, ty wredny sukinsynu- pomyślałem.- Twoje zdrowie Niklaus- dopiłem ostatniego drinka, zapłaciłem i wyszedłem z baru.
Zaczynam dopiero czytać a już nie mogę się doczekać kolejnych :3 Świetny rozdział :3
OdpowiedzUsuń