Gdyby miał jakieś inne wyjście, nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Niestety nie potrafiłem niczego innego wymyślić. Zebrałem całą bandę Mystic Falls w swoim domu, poza tym wezwałem również moje rodzeństwo. Pojawili się wszyscy prócz Kola, oczywiście tego mogłem się spodziewać.
- Pewnie zastanawiacie się po co was wszystkich tutaj wezwałem- powiedziałem tytułem wstępu, wszyscy razem pokiwali głowami.- Otóż wiem z pewnego źródła, iż ktoś chce obudzić Silasa.
- Shene mi o nim opowiadał- powiedziała Bonnie.- Jednak byłam święcie przekonana, że to tylko zwykła nic nie znacząca legenda.
- Tak się składa, panno Bennett, że to nie jakaś tam bajeczka dla niegrzecznych dzieci- powiedziałem.- To prawda i dlatego potrzebuje waszej pomocy, jeżeli wszyscy nie chcecie zginąć.
- Wyjaśnisz nam może dokładniej o co chodzi z nim i tym całym lekarstwem na wampiryzm?- zapytała Caroline, a wszyscy jej przytaknęli.
- No właśnie, przecież podobno Silas chce lekarstwo dla siebie żeby móc się połączyć ze swoją wielką miłością- dodał Damon.
- Tak jest w istocie- odparłem.- Jednak czy w żadnym z waszych małych móżdżków nie zrobił się chociaż cień podejrzenia, że po dwóch tysiącach lat, leżenia jak kłoda, nie będzie chciał tak po prostu wziąć lekarstwa i umrzeć? Mam również pewne przypuszczenia co do osoby która chce zdobyć to lekarstwo, ona chce mnie zabić za jego pomocą.
- O to by nam nie przeszkadzało- powiedział ten głupi Damon, a ja złapałem go momentalnie za gardło.
- Niklaus!- krzyknął, podnosząc się z fotela Elijah.- Puść go natychmiast!- uczyniłem to.
- Chyba zapomnieliście, że jeżeli ja zginę, pociągnę was wszystkich za sobą- powiedziałem ze złością kierując te słowa do przyjaciół.
- Skąd wiesz, że Silas i lekarstwo w ogóle istnieją?- zapytał jak zwykle opanowany Stefan.
- Dowiedziałem się tego od pewnej nego łowcy z The Five w jedenastym wieku- odpowiedziałem.- Opowiadaliśmy ci to już z Rebeką, Stefanie.
- Może i Stefanowi opowiadaliście, ale nie nam- wtrąciła Caroline.
- Niech wam będzie, opowiem jeszcze raz.
Rok tysiąc sto trzydziesty piąty:
W tamtym czasie okres polowań na ludzi noc bardzo się wzmógł, na skutek czego ja i moja rodzina musieliśmy zachować szczególną ostrożność. Jednak jak to zwykle bywa z naszą kochaną siostrzyczką Rebeką, musiała się zakochać w jednym z łowców, niejakim Alexandrze. Oczywiście przyjmowaliśmy go w swojej posiadłości we Włoszech jakbyśmy byli normalną rodziną. Skutkowało to tym, iż wiele rzeczy dowiedzieliśmy się o nieśmiertelnym Silasie, którego zazdrosna kochanka zamieniła w kamień i uwięziła na odległej ziemi razem z tajemniczym lekarstwem na wampiryzm. Zostało stworzone tylko po to aby w razie konieczności wcisnąć je mu do gardła i móc zabić.
- Powiedź mi Alexandrze, pomijając twoją misję niszczenia wampirów, jak zamierzasz uszczęśliwić moją siostrę?-zapytałem
- Zamierzam poślubić naszą cudowną Rebekę, drogi Niklausie- odpowiedział bez zająknięcia.
- A jak zamierzasz pogodzić swoją profesję z życiem rodzinnym?- zadałem kolejne pytanie.
- Szczerze wierzę, że moja przyszła małżonka pomoże mi w mojej misji- zdziwił mnie.
- Chcesz ją w to mieszać?
- Źle mnie zrozumiałeś, ja mam tylko nadzieję, że będzie wyrozumiała.
- Dobrze skoro już mówimy o twojej "pracy" to jak się niszczy prawdziwego wampira?
- Oczywiście za pomocą słońca, tych oto sztyletów i kołków- wyciągnął obydwa przedmioty ze swojej torby, z którą nigdy się nie rozstawał.
- Skończyło się na tym, że zabiłem go oraz jego towarzyszy jeszcze tej samej nocy- zakończyłem swoją opowieść.- Oczywiście byłem pewny, że wiedzą o nas i chcą pozabijać.
- Dlatego dopadła cie klątwa łowcy- powiedziała Elena.
- Zgadza się, jednak koniec z tymi bzdurami- odparłam.- Trzeba obmyślić plan jak zdobyć lekarstwo. Najlepiej będzie jak zaczniecie szukać grobu Silasa na najodleglejszej wyspie.
- Poczekaj jak to my?- zapytał Jaremy.
- Oczywiście, że wy. Chyba nie myśleliście, że ja pojadę z wami i będę się narażał?- zapytałem rozbawiony.- Wspólnie z Caroline spróbuję rozszyfrować mapę do grobowca, tylko ja mówię po Aramejsku- dodałem.
- Co mamy zrobić kiedy już je odnajdziemy?- zapytał Stefan.
- Oczywiście przywieść je tutaj, a później podamy je Elenie- powiedziałem.- To najodpowiedniejsza osoba, jako że jest tylko jedna porcja.
- Jak to Nik, przecież jesteś moim bratem powinieneś mi je dać, żebym mogła żyć tak ja chce!- krzyknęła Rebekah.
- Droga siostro, nie obchodzi twoje chore pragnienie bycia człowiekiem- wysyczałem wściekle.- Najważniejsze jest teraz zdobycie tego cholernego lekarstwa i unicestwienie przeklętego Silasa!- wrzasnąłem.
- Niestety już za późno, bracie!- krzyknął Kol, wbiegając do pokoju.- Katherine, zbudziła Silasa i uciekła z lekarstwem!
______________________________________________________
Wracam po prawie pięciu miesiącach nieobecności z nowym rozdziałem. Może jeszcze ktoś pamięta to opowiadanie.
Ugh.. Katerina -.- xD No i to mi się podoba, Klaus chce spędzić trochę czasu z Care ! XD <3 No i Gitara gra ! XD Super :* Pozdrawiam i życzę weny :3
OdpowiedzUsuń