Florencja, rok tysiąc sto osiemdziesiąty trzeci:
- Czas z tym skończyć, Niklaus.
- Wszystkie nasze problemy dobiegną końca kiedy ona zginie.
- Mała poprawka, wszystkie nasze problemy biorą się z nie uwagi twojej i Elijah'y.
- Pozbędę się jej i będziemy bezpieczni Kol.
- Myślisz, że Elijah na to pozwoli?
- W tej sprawie jego zdanie nie ma wcale znaczenia. Ona zagraża naszemu istnieniu. Ja ją stworzyłem więc życie równie dobrze mogę jej odebrać.
- Jesteś wystarczająco odporny na jej wdzięki?
Zatrzymaliśmy się na środku rynku, na którym zebrał się cały tłum. Łowcy właśnie schwytali jakąś nowicjuszkę i zamierzali pokazać ją całej ludności i wystawić na śmierć. Zdążyliśmy tylko przeraźliwy krzyk i wampirzyca stanęła w płomieniach.
- Nie zależnie od moich słabości ona musi zginąć. Założę się, że to ona donosi na wampiry do łowców z The Five.
- Skoro tak mówisz, bracie.
Mystic Falls. rok dwutysięczny trzynasty:
- Czego chcesz, Damon?
- Może trochę grzecznie, Klaus?
- Nie denerwuj mnie- warknąłem.- Lepiej mów co masz mi do powiedzenia?
- Dobrze, przejdźmy do rzeczy. Potrzebujemy twojej pomocy. Pojawił się mały problem a właściwie pojawiła- powiedział Damon.
- Jak to pojawiła? Mógłbyś trochę jaśniej?- byłem już nieźle wkurzony. Nie dość, że miałem kiepski dzień to jeszcze ten palant dzwoni do mnie i prosi o przysługę po tym wszystkim.
- Zobaczysz jak przyjedziesz- rozłączył się.
Wsiadłem do samochodu i po dziesięciu minutach byłem już pod domem braci Salvatore. Otworzył mi Stefan. Wszedłem do środka. Nasza kochana banda dzieciaków tam była. Caroline, Elena, Bonnie, Damon, Matt, Jeremy, Stefan, no i Katherine.
- Mogę wiedzieć co ona tutaj robi?
- Lepiej usiądź, Klaus.
- Wreszcie dowiem się co tutaj się do cholery dzieję- usiadłem z ociąganiem na kanapie i wziąłem drinka, którego podał mi Stefan.
- Trzymaj, przyda ci się.
- Sprawa jest taka, Klaus- zaczął Damon- to wcale nie jest Katherine tylko...- przerwał mu głos, który rozpoznał bym wszędzie.
- Witaj, Niklaus. Wiele lat upłynęło od naszego ostatniego spotkania, kochanie- odwróciłem się gwałtownie.
- Tatia?- zapytałem nie wierząc własnym uszom.
Gratulację !
OdpowiedzUsuńZostałeś/aś nominowany/a do LBA ! Szczegóły znajdziesz tu :
http://absolutely-not-caro.blogspot.com/p/liebster-award.html
Tatia *o* Oderwałabym jej głowę xD Świetny rozdział ! :3
OdpowiedzUsuń